Mawiają,
że na początku nie było nic. Nie wierzę w to, ponieważ każda nicość jest już
czymś.
Zawsze coś jednak było, istniało. Nawet na początku trzeciej ery, gdy wydawało
się, że nie zostało już nic.
Oceany wciąż pamiętają wzburzone fale rozrywające gładką taflę wody, by zalewać
ludzi, budynki, zwierzęta czy rośliny. Monsuny zbierały wszystkie wspomnienia
żyjących istot w wypełnione bólem i wrzaskami zbiorowisko, po czym
połykały je i zamykały w sobie na zawsze, jakby nigdy nie istniały. Glebom łatwo
jest przypomnieć sobie o wielokrotnych trzęsieniach, rysujących się na ich
powierzchniach. Ziemia pochłaniała każdą najmniejszą iskrę nadziei, jeszcze
bardziej zachłannie niż woda – zostało jedynie echo krzyków unoszące się w
powietrzu. Powiadają, że wiatry nadal przekazują sobie te smutne historie,
zawarte w rykach ludzi. Że nadal pamiętają huragany, które wyszarpały dusze
tylu niewinnych osób.
Ale ludzie zawsze znajdują jakiś sposób, aby podnieść się z popiołów;
wygrzebują nadzieję spod gruzów, choć czasem wydaje się to praktycznie
niemożliwe. I, poczynając od takiej kruchej nadziei, hodują z niej przekonanie.
Później powstają małe osady, by w końcu przerodzić się we wsie, miasta i
metropolie. Niektórzy wierzą, że ludzkość nie upadła całkowicie, że jeszcze ma szansę
być taka jak dawniej.
Jednak nic nie jest takie samo dwa razy, choćbyśmy nie wiem jak tego pragnęli.
Tak więc powstało całkiem nowe Państwo. Szybko wyznaczono władców –
podejrzewam, że zostali nimi ci, którzy umieli kierować tłumem i zachowywali
zdrowy rozsądek nawet, gdy niebo waliło im się na głowy. Władze poskładały to,
co zostało z dawnej Europy jak puzzle, by wkrótce podzielić słaby kraj na
cztery odłamy – Południową, Północną, Wschodnią i Zachodnią Stronę. Każda z
nich posiadała własnego zarządcę, który, wraz z pozostałą trójką, przez długi
czas żył w pokoju. Nie wiadomo, która Strona zasiała ziarno niezgody, nie
wiadomo, dlaczego – pewnie chodziło o to, co zwykle: mniejsze terytorium,
różnica w zasobach i majątku, z pewnością poszło o pieniądze. Zwykła, ludzka
sprawa, która ponownie przewróciła życia tysięcy do góry nogami.
Wkrótce Zachodnia i Wschodnia Strona zawarły sojusz i najechały na niczego
nieświadomą Południową część Państwa.
Znów nie zostało nic.
Jedynie kratery po bombach. Rozkładające się zwłoki zagrzebane w pyle i piasku.
Ubrania, których nikt już nigdy nie założy. Bezużyteczne przedmioty,
paradoksalnie wciąż trzymające w sobie zapach właścicieli. Szepty śmierci, do
tej pory słyszalne w bezkresnej ciszy.
Północna Strona wciąż stawia opór. Zastanawiam się, czy mieszkańcy wiedzą, że
to bezcelowe. Nie ma sensu odwlekać tego, co nieuniknione – lepiej spojrzeć
mordercy w twarz, aby żył z poczuciem winy do końca swoich dni, niż w ostatniej
chwili odwrócić wzrok i dać zbrodniarzowi satysfakcję z popełnionego czynu.
Bardziej interesuje mnie jednak to, kto ostatecznie wygra – Zachodnia czy
Wschodnia Strona – bo nie sądzę, aby ten sojusz trwał wiecznie.
Lecz w końcu jesteśmy jeszcze my.
Zatrzymaj się tam, gdzie teraz stoisz i spójrz w dół. Co widzisz? Niech zgadnę
– podłogę, chodnik, trawę, jakiegokolwiek rodzaju podłoże. W takim razie
wyobraź sobie, że pod twoją podłogą, pod tym chodnikiem, pod trawą, pod
czymkolwiek, na czym właśnie stoisz, jestem ja. Ja i dziewięćset
dziewięćdziesiąt dziewięć innych osób nie znających swojego przeznaczenia.
Mawiają, że każdy jest kowalem swojego losu. W to również nie wierzę, ponieważ
mój los napisał ktoś inny.
~~~~
Jeszcze przez chwilę owiewa mnie chłodna łuna jaskiń. Krok za krokiem zbliżam
się do czegoś niesamowitego – czegoś, co mój umysł nie potrafił wcześniej
wykształcić w podświadomości. Mimo to gdy widzę je po raz pierwszy, nareszcie
czuję się cały, kompletny. Zupełnie, jakby wcześniej pozbawiono mnie części
własnego ciała, a ja byłem zmuszony egzystować z trwałą wyrwą wewnątrz.
W tej chwili jednak idę śmiało przed siebie, nie bacząc na konsekwencje. Nawet
nie dopuszczam do siebie myśli, by po dotarciu do celu czyhało na nas
niebezpieczeństwo. Jakbym w jego blasku stracił zdrowy rozsądek.
Ale czy nie jestem upoważniony? Tudzież to tylko jeden widok – coś, co w całym
życiu miga nam przed oczami, a my idziemy dalej, całkowicie nie zwracając na
niego uwagi.
Śmieję się cicho, przez co zwracam na siebie jej uwagę. Stoi przy mnie, nie
zauważając mojego ramienia, które jest gotowe przyjąć zamiast niej cios.
Oczarowana, patrzy przed siebie. Nie dostrzega mojego czujnego spojrzenia i
rozdziawionych ust, gdy podziwiam to samo, co każdy inny za nami.
Nareszcie czuję się szczęśliwy; tak, jak jeszcze nigdy wcześniej, jak pragnąłem
od zawsze, choć nawet siebie o to nie podejrzewałem. Zastanawia mnie, czego
doznają ludzie za mną.
Wszyscy stoją ramię w ramię, jak brat z bratem. Zjednoczeni i gotowi do
poświęceń. Nie mogę uwierzyć, że jeszcze kilka dni temu byli sobie całkiem
obcymi istotami. Teraz, kiedy część kłopotów jest za nami, jestem ciekaw, co
pozostało do zrobienia. Czy jeszcze coś na nas czeka?
Kręcę z niedowierzaniem głową, zdziwiony emocjami, które mną targają. Ona
najwyraźniej to zauważa, bo odwraca się w moją stronę i z niewzruszonym wyrazem
twarzy chwyta mnie za rękę. To do niej zupełnie niepodobne.
Myślę o tych, którzy zmuszeni byli zginąć, by pozwolić nam dotrzeć w to
miejsce, gdzie dobrnęliśmy. Wspominam wszystkie chwile zwątpienia i niewiedzy,
później srogo odpokutowane, by w ostateczności pomóc mi w chwili wyboru.
Dziś mam nadzieję, co kilka dób wstecz wydałoby mi się niemożliwe. Choć – jakby
się nad tym zastanowić – czy istnieją rzeczy niemożliwe? W zaledwie parę godzin
udowodniliśmy, że nie. Bo jak można wytłumaczyć minione wydarzenia?
Odpowiedź jest niebywale prosta – nie da się.
W pewnym sensie moje serce bije szybciej na myśl o nieznanej przyszłości, która
już nigdy w choć małym stopniu nie przypomni tej starej, doskonale znanej przeszłości
stworzonej z mniejszych i tych nieporównywalnie wielkich kłamstw. Teraz moje
życie sklepia prawda, przerywana co jakiś czas swym przeciwieństwem. Mimo to
wierzę, że jutro będzie lepsze, a dzięki wytrwałości wypielę resztki
oszustw.
Słyszę za sobą stłumione westchnienia zachwytu. Przypuszczam, iż ostatni
dołączyli do tłumu u wyjścia. Zerkam za siebie, a na twarzach zgromadzonych
widzę to samo – determinację i dozę niedowierzania. Unoszę lewy kącik ust do
góry, tak jak to mam w zwyczaju, po czym przypominam sobie, że zareagowałem tak
samo na blask na skórze, wcześniej pogrążonej w półmroku. Dla większości
zjawisko, którego jesteśmy świadkami, podchodzi pod kategorię rzeczy
niemożliwych. Dla mnie przestały one istnieć już dawno temu.
Jeśli jednak wierzysz w niemożliwość, wiedz, że nie doświadczyłeś ani grama
tego, co życie ma do zaoferowania. Wcześniej nie podejrzewałem, jak wiele
miejsca we wszechświecie rości sobie okrucieństwo. Ilość ta jest niemal
niepojęta, a jednak kiedy spojrzysz z kolei na miłość, zauważysz, jak
nieporównywalne są te jednostki.
Bo jak może istnieć niemożliwość, skoro wszyscy żyjemy w świecie, w którym
cierpienie równoważy miłość?
Robię krok przed siebie, a każdy inny idzie za moim przykładem. To prawda, nie
wiem, co spotka mnie jutro, ale jedyne, czego jestem pewien to to, że stawimy
czoło przyszłości razem.
Ramię w ramię.
_______
"Ja dopowiem jedynie, że to moja pierwsza historia po rocznej przerwie od blogowania. Przez dwanaście miesięcy byłam wierna tylko jednemu opowiadaniu, które i tak wyrzuciłam do kosza, więc kiedy wpadłyśmy z Wellesie na ten pomysł, po prostu nie mogłam się oprzeć. Rozdział dedykuję Weronice (Wellesie), za to, że pomogła mi na nowo rozprostować skrzydła i zachęciła do pisania."
-Asliri
"Muszę przyznać, że prolog pisało mi się niesamowicie łatwo, ale to zasługa Asliri. A kogóż by innego? Mam też nadzieję, że nadmierna ilość cytatów nie zakłóciła wam w odbieraniu lektury. Swoją część dedykuję Ani(Asliri). No i, oczywiście, liczę, że spodoba wam się to, co razem wymyśliłyśmy."
-Wellesie
Przyznam szczerze, że przez większość czasu, czytania tekstu starałam się dopasować, która z autorek odpowiada za którą postać. Mea culpa, mea culpa maxima. Ale skupiałam się na treści też i bardzo mi się podoba, jest niesamowicie tajemniczo, nic nie jest wyjaśnione dosłownie i w głowie tworzą mi się obrazy, które wynikły dzięki wspaniały opisom. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona i teraz będę zgadywać.
OdpowiedzUsuńAsliri to Filia, a Wellesie to Kai? No i dodam, że macie cudną trójcę (może nawet czwórcę) w bohaterach. Pheobe, Jake, Hayden <3
Bingo! Jestem Kaiem. ;) Mam nadzieję, że Asliri nie zabije mnie za ujawnienie tego. No i dziękujemy za ten komentarz. Każda opinia znaczy dla nas bardzo wiele.
UsuńTak, to ja jestem Filią. ;) Nie martw się, Wel, nie zabiję cię. I bardzo dziękujemy za komentarz, to wiele dla nas znaczy. :)
OdpowiedzUsuńPomijając fakt że w pierwszej części, pełnej niedowiedzeń, niektóre części wzbudzają we mnie sprzeciw, bo kłócą się z moją wizją świata jednak z wieloma też się zgadzam.
OdpowiedzUsuńOba fragmenty są wciągające i spełniły swoją role wprost nie mogę się doczekać się tego co będzie dalej :)
http://czern-w-bieli.blogspot.com/
Witajcie! Jestem z bloga " Prokurator" i dziękuję Wellesie za komentarz. Przepraszam w ogóle, że tak póżno tutaj wchodzę, ale jestem tuż przed maturą i mam bardzo mało wolnbego czasu. Miejmy nadzięję już niedługo ... :)
OdpowiedzUsuńCo do prologu, intrygujący. Trudno jest mi narazie cokolwiek więcej powiedzieć. Świat, który znamy upadł zamiast tego wszechobecna nicość. Ciekawe, szalenie filozoficzne : = ) Będę zaglądać i przy najbliższej wolnej chwili dodam do obserwowanych.
Pozdrawienia z drugiej strony monitora xD
Jest tak cholernie tajemniczo, gdy dobrnęłam do końca w mojej głowie było jedno "chcę więcej". I w głowie mam milion scenariuszy, co mogło się wydarzyć lub co się wydarzy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Hej!
OdpowiedzUsuńJak mówiłam weszłam. Oczywiście prolog przeczytałam już wcześniej,ale jakoś nie miałam czasu go skomentować. Dobra nie chciało mi się. Lecz zmotywowałam się, ponieważ doskonale wiem,że komentarze w życiu autora są ważne. Początek prologu kojarzył mi się z początkiem w biblii. ''Na początku nie było nic'' Więc myślałam,że będziecie właśnie o tym pisały. Dużo się nie pomyliłam. Walki opisałyście dość apetycznie. Raczej ja nie widziałam,że byście wprowadzały bohaterów, prócz tego,że piszecie z ich perspektywy. Prolog wyszedł wam dość długi. Ja, niestety nigdy nie umiem pisać długich prologów.
[ jestem-wolna-polecam-te-uczucie]
Pozdrawiam,
Podoba mi się. Ogólnie tego typu historie czytam rzadko, ale szablon zachęcił mnie do przeczytania prologu i nie żałuję, bo zapowiada się naprawdę ciekawie. Czekam więc na 1 rozdział
OdpowiedzUsuńDługo mi zeszło za nim tutaj dotarłam.. Bardzo przepraszam, ale nie miałam jak i gdzie tego zrobić.
OdpowiedzUsuńZarys historii jaki przedstawiłyście bardzo mi się podoba. Jest ciekawy trochę pokazuje, ale nie za dużo, tak żeby, czytelnika zjadła ciekawość. Szablon idealny do tego opowiadania!
Wyraziście oddany świat przedstawiony. Ja tylko czekam na nowy rozdział. Strasznie mnie zaintrygował prolog. Pierwszy raz spotykam się z taką tematyką.
Pozdrawiam!
Liley
Długo czekałam na takie opowiadanie.
OdpowiedzUsuńCo prawda to tylko prolog, ale kurczę, strasznie mi się podoba! Sam pomysł z podzieleniem Europy na Strony i umieszczenie ludzi pod ziemią... Jestem pod wrażeniem, a uwierz mi, rzadko to mówię.
Nie umiem komentować prolog, więc więcej powiem pod 1 rozdziałem, który oby ukazał się wyjątkowo szybko. Pozdrawiam!
PS Piękny szablon, Fibi i Dżejk <33 (spolszczenia napisane specjalnie)
Jeszcze raz pozdrawiam!
Na początku chcę podziękować za odwiedziny i komentarz u mnie. Jest mi niezmiernie miło!
OdpowiedzUsuńProlog jest niesamowity!
Te opisy klęsk żywiołowych, że glebie jest łatwo przypomnieć sobie o trzęsieniach przez wiele rys i pęknięć, że chaos już jest czymś...
Jestem zachwycona.
Pozdrawiam, L.N.
http://irim-story.blogspot.com/
Zmieniłam adres bloga z irim-story na
Usuńhttp://nowa-prawda.blogspot.com/
PS: Przepraszam, że ostatnio nie komentuję, ale mam zbyt mało czasu. Starałam się w miarę czytania blogów komentować, ale nie zawsze mi to wychodzi. Wiedz jednak, że wszystkie notki są przeczytane a zaległości nadrobione, mimo, ze może gdzieś tam mojego komentarza zabrakło. :P
Hej. Dzięki za odzew i za to, że pozwoliłaś, abym się tutaj znalazła. Jestem naprawdę zaszczycona mając do czynienia z "czymś takim". Jaki powinien być prolog? Ciekawy, tajemniczy, a zarazem uchylający rąbka prawdy, taki, który niemalże zmusza do tego, by towarzyszyć dalszej historii... Wasz taki jest. Genialne opisy i spostrzeżenia, naprawdę! A w dodatku podziwiam fakt, że tworzycie opowiadanie wspólnie - to pewnie musi być ciężkie przy podejmowaniu decyzji i samym pisaniu. Urzekła mnie także szata graficzna, pomysł, wygląd postaci... Macie mnie. :)
OdpowiedzUsuńŚciskam gorąco i zapraszam do siebie,
demony-nocy.
PS. A co do Twojego pytania czy zastanawiałam się nad opowiadaniem z fabułą, to... owszem. Właśnie takie założyłam - z-nieba.blogspot.com
UsuńZapraszam Cię serdecznie i życzę miłej lektury ;)
Hej :) Dziękuję Wellesie za komentarz u mnie, pojawił się nowy rozdział, dlatego zapraszam - siegajac-nieba.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńCo do prologu: jest on wyjątkowo długi jak na te, które spotykam w blogosferze, ale spodobał mi się. Niezbyt wiele informacji z niego wyciągnęłam, ale sam styl mnie zachęcił, podobnie jak pomysł: nie opisujecie rzeczywistości, tylko jakby przyszłość, a ta tematyka niesamowicie mnie w ostatnim czasie interesuje. Cóż, dodaję do obserwowanych i na pewno zajrzę, gdy pojawi się nowy rozdział ;)
Pozdrawiam.
Było dość... tajemniczo i niezrozumiale. Nawet tekst w zakładce "o blogu" jest owiany sekretem, więc co do fabuły ciężko mi się wypowiedzieć, ale, prostując - naprawdę mi się podobało. Chyba ciut bardziej przekonała mnie perspektywa chłopca, wydawała się naturalnie prosta, natomiast kobieca bohaterka dużo się rozwodziła, co oczywiście nie jest złe, bo prologi jako takie powinny dawać do myślenia i zachęcać do dalszej lektury. Mnie zachęciło. Przyznam, że byłam troszkę zaskoczona faktem, iż bloga prowadzą dwie autorki - życzę Wam powodzenia, dziewczyny. Sama kilka lat temu w coś takiego wchodziłam, później droga strona się wycofywała (to zwykle ja byłam tą bardziej napaloną na pomysł) i blog właściwie przestawał istnieć. Mam ogromną nadzieję, że z Wami będzie inaczej i poprowadzicie to opowiadanie. Już wyczuwam nutkę fantastyki, może jakąś wojowniczą przygodę, coś z pogranicza apokalipsy świata... Tak, to by pasowało. Jeszcze raz - powodzenia i czekam na rozdział pierwszy! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo lubię dystopie, a to opowiadania chyba zapowiada się na jedną z nich, chociaż w sumie też ciężko powiedzieć, bo prolog i zakładki niewiele zdradzają. Mam nadzieję, że po pierwszym rozdziale nieco rozjaśni mi się fabuła Waszego opowiadania, bo na razie wiem niewiele. Była wojna -> ludzie zamieszkali pod ziemią i... i chyba tyle, co jednak wystarczyło, żeby zachęcić mnie do dalszego czytania ;) I ogólnie fajny pomysł z pisaniem opowiadania przez dwie autorki. Mam nadzieję, że Wam się uda i wkrótce pojawi się jedynka.
OdpowiedzUsuńPoza tym macie prześliczny szablon. Szkoda tylko, że nieco za mały dla mojego monitora.
Pozdrawiam serdecznie!
wpadłam przypadkiem. zobaczyłam prolog i już chciałam uciec, bo bardzo nie lubię czytać prologów, kiedy nie ma kolejnych rozdziałów, ale zostałam i nie żałuję :)
OdpowiedzUsuńJuż po tym krótkim tekście widać, że macie świetny styl pisania. W dodatku wszystko co zapisałyście było tajemnicze i jeszcze nie do końca zrozumiałe. To sprawia, że chcę wiedzieć więcej.
nie wiem co jeszcze napisać, ciężko mi w tym momencie powiedzieć, która z perspektyw była lepsza, więc na razie się nie wypowiem.
pozdrawiam i jeśli macie ochotę to zapraszam do mnie na http://czas-proby.blogspot.com/
Zacznę od tego, że uwielbiam opowiadania dystopijne. Jest w nich zawsze pewnego rodzaju magia. A wasze całkowicie przypadło mi do gustu. Zniszczenie świata, po tym jego odbudowanie. W życiu nie chciałabym czegoś takiego przeżyć. Być zniszczonym, po tym powrócić i znów zacząć wszytsko od nowa. Podejście tego nowego kraju było bezsensowne. Walczyć o pieniądze, czy inne rzeczy i zabijać ludzi gdy wiadomo, że i tak jest ich mało. Po prostu banał. Do niektórych najwidoczniej nie dotarła powagą sytuacji.
OdpowiedzUsuńTen drugim fragment... Kim są ci ludzi? Czeku byli zamknięci w podziemiach? Na co oni komu? Widzę, że sporo pytań nasuwa mi się juz po przeczytaniu prologu. Miło:3
Gratuluję talentu dziewczyny! Z wielką przyjemnością będę śledzić dalszą część tej historii;)
Pozdrawiam i życzę wam dużo weny!
Co jak, co, ale taki typ opowiadań kocham najbardziej. Nie moja wina, że naprawdę mocno przywiązałam się do tego gatunku, skoro sama wplotłam w dwa opowiadania, więc dokładnie wiem, co Was, drogie autorki, do tego ciągnie!
OdpowiedzUsuńZdaje się, że jedna autorka pisze panem, a druga panią, tak? Zgadłam? To dobre wyjście, jesli tak postąpiłyście. Wiem, jak to jest pisać jedną postacią przez dwie osoby i powiem, że tragedia, bo ja autonomicznie chcę tworzyć danego bohatera.
Można zapytać ile już piszecie? Nawet nie razem, ale sam fakt rozwijania warsztatu pisarskiego. Jestem po prostu ciekawa, bo zdecydowanie nie mam tu do czynienia z kimś, kto zączął pisać niedawno. Zbyt bogate słownictwo. Na początku coś mi zgrzytało w prologu, ale potem poszło jak po maśle i nie oderwałam wzroku od liter *.* Zatem czekam na kolejną część.
btw. świetny szablon *.*!
Ja piszę chyba od połowy 2010 roku. Nie pamiętam dokładnie, bo ciężko mi sobie przypomnieć, jak wyglądało moje życie, zanim zaczęłam pisać. Wcześniej też ciągnęło mnie do książek, ale dopiero od 2010 roku biorę to bardziej na poważnie. :)
UsuńDziękujemy za miłe słowa dotyczące prologu! A szablon to już zasługa Wellesie, ale zgodzę się z Tobą, że jest świetny. ;)
Matko! Ale to jest genialne! Już się zakochałam *.* ostatnio dopadła mnie mania science-fiction, przez co każde opowiadanie dotyczące nieznanej przyszłości zadziwia mnie w pozytywnym sensie.
OdpowiedzUsuńPonadto podziwiam was za to, że potraficie pisać razem. Nie mam pojęcia, jak wam się to udaje. Wasze style idealnie do siebie pasują, przez co, czytając, miałam wrażenie, że pisała to jedna osoba.
Zapowiada się naprawdę ciekawe opowiadanie. Z tego co wyczytałam, grupa ludzi przez cały czas żyła pod ziemią, aż wreszcie nadarzyła się okazja, by wyjść na jej powierzchnię. Zastanawiam mnie, jakie będą tego konsekwencje oraz co obecnie dzieje się na świecie.
W prologu nie ujawniacie zbyt wiele, dlatego ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział! :*
Prawdę powiedziawszy, prolog przeczytałam już jakiś czas temu. Dlaczego nie skomentowałam? Sama nie wiem, ale teraz to nadrobię.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł z pisaniem jednego opowiadania w dwie osoby. Ja osobiście nie potrafiłabym, bo moja praca w grupie ogranicza się tylko do robienia wszystkiego ;D
Nie potrafię powiedzieć, który tekst był lepszy, ale chyba nie chodzi o to, by porównywać Was, prawda? Jeden miał w sobie coś, czego drugi nie miał i na odwrót.
Nie jestem w stanie określić, w jakim kierunku pójdziecie, choć mam pewne domysły, lecz się nimi z Wami nie podzielę :P Mam tylko nadzieję, że mnie pozytywnie zaskoczycie i sprawicie, że pokocham Wasze opowiadanie.
Pozostaje mi tylko czekać na ciąg dalszy.
Pozdrawiam,
Illuminata
[slowa-sercem-pisane]
Na początku bardzo dziękuję za komentarz na moim blogu i przepraszam, że tak dużo czasu zajęło mi dotarcie tutaj.
OdpowiedzUsuńOstatnimi czasy uwielbiam science-fiction, a że tutaj mamy postapokalipsę i dodatkowo zapowiada się antyutopia, to stwierdziłam, że na pewno zostanę tutaj na dłużej :) Ogólnie mówiąc, prolog strasznie mnie zaintrygował i nie mam zielonego pojęcia, co może być dalej, a to dobry znak.
Ciekawa koncepcja z Europą podzieloną na części - zwykle spotykałam się z akcją w Ameryce, więc to miła odmiana.
Życzę powodzenia w prowadzeniu opowiadania w dwie osoby - to musi być spore wyzwanie. Poza tym zaliczyłam opad szczęki, kiedy przeczytałam, że macie po czternaście lat, bo tekst jest na naprawdę wysokim poziomie.
Pozdrawiam!
http://siegajac-nieba.blogspot.com - zapraszam na rozdział dziesiąty ;)
OdpowiedzUsuńPS. Szablon jest obłędny! *.*
Wow! Przeczytałam ten prolog z zainteresowaniem i bardzo mi się spodobał! Interesujący, jestem pod wrażeniem, naprawdę. Ciekawi mnie, co będzie dalej. Czy ta dziewczyna, główna bohaterka to aktorka, Phoebe Tonkin? Bo wydaje mi się że to ona :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, ukazał sie pierwszy rozdział. Pozdrawiam
www.troubles-of-love.blogspot.com
Tak, to Phoebe Tonkin. I dziękujemy za komentarz! :)
UsuńBardzo fajne!!!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam prolog niemal na bezdechu. Twój tekst bardzo mnie wciągnął i nawet nie wiem kiedy się skończył. Prolog świetny i o dziwo nawet długi, to rzadkość sama to widzę po moim :D
Jestem bardzo ciekawa co będzie się dalej działo, bo prolog jest zachęcający.
Od razu dziękuję też za komentarz, który zostawiłaś na moim blogu, był bardzo miły, a ja dodałam już następny rozdział a komentarza od ciebie nie ma, mam nadzieję, że nie obraziłaś się, że dopiero teraz piszę.
Pozdrawiam i życzę weny:
Vidia
O jeszcze dodaję do obserwowanych:)
OdpowiedzUsuńPrzecież to jest... cudowne. Po raz pierwszy spotykam się z tak długim prologiem... Ale powiem szczerze: zaparł mi dech w piersiach.
OdpowiedzUsuńNie umiem komentować prologów, bo za każdym razem ujawniają niewiele. Dlatego czekam na następny i zapraszam do siebie - http://kolczaste-serce.blogspot.com ;)
Spodobał mi się ten prolog. Nie dość, że jest długi, to jeszcze są w nim same opisy - te dwie rzeczy najbardziej doceniam w opowiadaniach i w tym gustuję (jeśli można tak to ująć). Prolog jest taki trochę filozoficzny, szczególnie jego pierwsza część. Uwielbiam filozofować, dlatego czytanie tego prologu było dla mnie wielką przyjemnością. Podbiłaś moje serce. Widać, że masz talent. Piszesz interesująco, lekko, potrafisz zaciekawić i wciągnąć czytelnika oraz widać, że pisanie sprawia Ci przyjemność. Te cechy powinien mieć każdy kto pisze. Nie myśl sobie, że się podlizuję czy coś w tym stylu. Nie, nie jest tak. Ja po prostu piszę prawe, to co myślę. Jestem szczerym człowiekiem i na dodatek wiem, że szczera opinia pomaga autorowi się podszkolić, coś udoskonalić.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie zapowiada się naprawdę ciekawie. Wprawdzie wszystko jest jeszcze owiane tajemnicą, jednak niektórych rzeczy można się domyśleć i część już na opisałaś, wyjaśniłaś. Bardzo spodobał mi się opis tego wszystkiego, a szczególnie tych uczuć i przeżyć chłopaka, którego imienia jak na razie nie znam.
Twój styl pisania już oceniłam (bardzo mi się podoba), a o stylu Asliri wypowiem się wtedy, gdy pokaże się coś co napisała ona (choć to logiczne :D). Ale patrząc na zarys opowiadania i Twój talent, domyślam się (wręcz jestem pewna), że druga dziewczyna też ma wielki talent.
Czy możecie informować mnie o nowych rozdziałach? Będę bardzo wdzięczna. :) www.kontury-zycia.blogspot.com
Pozdrawiam ;3
Tak spojrzałam teraz na niektóre komentarze... Czy w tym prologu jest cześć pisania przez Wellesie, a część przez Asliri? Jeśli tak, to przepraszam za to, że wypowiedziałam się tylko na temat stylu Wellesie. Myślałam, że jeśli Ty opublikowałaś tego posta, to jesteś jego autorką. Tak jest na większości blogach pisanych w dwie osoby (które ja czytam). Jeśli się pomyliłam, to przepraszam. :)
UsuńTak, połowę napisałam ja, a drugą połowę Wellesie. Nic się nie stało, rozumiem, że mogłaś się pomylić. ;) Każdy rozdział będziemy tak pisać i wstawiać na zmianę. :)
Usuńdziękuję ci za komentarz na moim blogu. Uznałam, że będzie fair, jak odezwę się również u ciebie (u was, dla ścisłości). Nie lubię komentować prologów, ale ten był dość długi i treściwy. cieszę się, że akcja dzieje się w Europie. kocham Europę o wiele bardziej od Ameryki.
OdpowiedzUsuńNie wiem, co tu jeszcze napisać... ale obiecuję, że pod 1 rozdziałem mój komentarz będzie lepszy ^^
Prolog jest bardzo tajemniczy, wciągający i ładnie napisany. Aż się chce czytać dalej, żeby dowiedzieć się czegoś więcej!
OdpowiedzUsuńProlog za dużo to nam nie mówi - i dobrze, taki powinien być. :) Ślicznie jest to napisane, chce się czytać i wydaje mi się, że warto poczekać na 1 rozdział. Z chęcią to nawet zrobię! Nie mam pojęcia jak się Wam to udaje, dziewczyny, że piszecie razem. Musicie się bardzo dobrze dogadywać i być zgrane, bo nawet nie zauważyłam żadnej zmiany stylu.
OdpowiedzUsuń"Jednak nic nie jest takie samo dwa razy, choćbyśmy nie wiem jak tego pragnęli." - moje ulubione zdanie.
Przeze mnie przeczytane już kiedyś. Jestem pod wielkim wrażeniem .Jest to tak skonstruowane ,że nie do końca wiadomo o co chodzi, ale mniemam,że niebawem się dowiemy. Po za tym jest to także czynnik podsycający ciekawość czytelnika dlatego czekam na więcej i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPS wasz blog jest dodany u mnie w zakładce ELITA.
[www.misterna-rozgrywka.blogspot.com]
Naprawdę jestem zaintrygowany. Bardzo lubię historie osadzone w przyszłości, więc nic tylko czekam na pierwszy rozdział! :D Piszecie naprawdę świetnie! Dodaję do Obserwowanych i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń{www.oddzieleni.blogspot.com}
Ciekawe... Bardzo mi się podoba, chociaż trochę się tnie, a całość bym sprawdziła jeszcze z dziesięć razy z zasadami polskiej interpunkcji przed nosem, bo pewne przeprowadzające się przecinki dosyć przeszkadzają w lekturze ;) Nie wiem, czemu, ale jak przeczytałam ten fragment o podziemiach. to skojarzyło mi się to bardzo z armią Białych Zetsu w Naruto Shippuudenie... Cóż, jeśli ktokolwiek kojarzy to anime bądź mangę ;)
OdpowiedzUsuńNa Waszego bloga trafiłam w zasadzie przez własną ciekawość. Jest sobotni wieczór, a ja umieram z powodu nadmiaru nudy. Siedzę w domu cały dzień, bo temperatura jest na tyle wysoka, iż lepiej nie ruszać się z klimatyzowanego pomieszczenia, i nie wiem, co ze sobą zrobić. Mam ochotę coś czytać i szukam odpowiednich opowiadań. Po przeczytanym prologu już wiem, że takowe znalazłam. Na początku pochwalę pomysł pisana we dwójkę. Rzadko kiedy spotykam blogi grupowe, a sądzę, że to całkiem fajny pomysł. Tylko nie jestem pewna, czy ja potrafiłabym tworzyć opowiadanie z kimś jeszcze. Jakby nie patrzeć pracować w grupie też trzeba umieć, a ja z reguły lubię pracować w pojedynkę. :) Prolog bardzo wyczerpujący i to mi się podoba. Ostatnimi czasy mam ochotę czytać dłuższe teksty. Chyba próbuję w ten sposób uniknąć niedosytu, który bywa naprawdę uciążliwy. Jeżeli chodzi o formę postu - bardzo ciekawy pomysł. Dwa style, każdy z nich oryginalny na swój sposób i przyjazny dla ludzkiego oka. Żadnych błędów, drobnych potknięć... perfekcja. Obie macie bogate słownictwo pomimo młodego wieku i aż mi się wstyd zrobiło. Ja taka stara krowa, a nawet w połowie nie potrafię się wypowiadać jak wy! Chyba będę musiała zacząć pracować nad swoim językiem. Trzeba byłoby wzbogacić słownictwo o nowe słówka. Co do pomysłu - na razie jeszcze niewiele rozumiem, gdyż to dopiero początek. Są jakieś wydarzenia, niewiele o nich wiem, są dla mnie tajemnicą, którą chcę poznać. To zagadka, którą pragnę rozwiązać. Mam nadzieję, że niebawem wszystko stanie się dla mnie jaśniejsze. A teraz zmykam do następnego postu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
31 yrs old Web Designer III Arri Bicksteth, hailing from Mount Albert enjoys watching movies like Private Parts and Whittling. Took a trip to Ilulissat Icefjord and drives a Expedition. hiperlacze
OdpowiedzUsuń